W ramach przygotowywania się do niniejszego tekstu, postanowiłem zajrzeć przez szklany ekran do realnego świata, w którym tak rzadko się znajduję. Okazuje się, że mam wypaczony obraz nt. tego, kim powinna być kobieta, jaką drogą powinna to osiągnąć i co temu poświęcić. Nie to, żebym był zdziwiony, po prostu trudno mi – przedstawicielowi tej brzydszej, gorszej, wiecznie winnej płci – zrozumieć tok myślenia, którym zbombardował mnie jeden z kobiecych programów. Gdzie i kiedy kobieta z natchnienia poetów, obiektu westchnień i powodu walk na śmierć i życie wkorzeniła się we współczesny obraz uszczęśliwionej na siłę entuzjastki wolnej miłości, której jest przedmiotem?

Kobieta w mediach ma dwie lansowane twarze. Obie są żałosne. Jedna nieustannie kłapie ozorem o setkach swoich partnerów, uporczywie zwierza się ze swoich problemów po zmianie fryzury, która wymusza na niej również zmianę koloru włosów, ciągle narzeka na swoją tuszę (na marginesie: jak silna musi być samoakceptacja celebrytek, gdy narusza ją nawet dodatkowy kilogram fastfoodowej proweniencji?) i permanentnie chwali się swoimi porażkami. Przestaje mówić tylko, gdy druga z pań wzięła już wystarczająco głęboki wdech, by rozpocząć monologiczną pseudodysputę o tym samym problemie przy akompaniamencie nieustannego przytakiwania. Przypomina się scena w przedziale z „Dnia świra”. Ja, mój, mojemu, mnie – inne słowa się nie liczą.

Z kolei druga to twarz idiotki, która wierzy w to, że masło roślinne z odpowiednim sterolem da jej szczęście, której uśmiech na twarz może wzbudzić jedynie delikatny serek pleśniowy tudzież twarogowy o poranku, ewentualnie domowe spa pod prysznicem, a jej zabawa tkwi w łakociach, mających moc oderwania całej rodziny od przyziemnych zajęć, celem spotkania się w kuchni na wspólnej degustacji cukierków, których – o czym wie każdy, kto kupił – nie da się wyciągnąć z pudełka. Z litości nie wspomnę o reklamie farmakologicznego nibyleku dla kobiet zdziwionych problemami wynikającymi z hormonalnej antykoncepcji, która przecież jest tak bezpieczna. Ups, jednak wspomniałem.

Zatem jedna twarz jest pusta, druga – głupia. Czy nie ma innych kobiet? Oczywiście, że są i tylko skończeni medioci (epokowy neologizm Waldemara Łysiaka) są w stanie w taki obraz uwierzyć. Tych niestety nie brakuje. Ot, signum temporis – wierzy się w wyżej opisane kobiety jak w róże bez kolców lub wiersze bez metafor.

Tymczasem my w jakimś miejscu przekroczyliśmy granicę, za którą oczy kobiety są po prostu czarne w miejsce „odzianych kirem”, jak pisał Szekspir w jednym z sonetów. Gdzieś spaliliśmy skromność, a na jej zgliszczach postawiliśmy demonstrację żądz. Wreszcie uciekł gdzieś zachwyt, nakazujący nam Don Kichotom wierzyć, że gdzieś tam jest Dulcynea, której dotyk zmienia pszenicę w perły, zastępując go dotykiem, który nadaje się tylko do wywoływania chwilowych podniet. Czas piękna, o którym trudno się mówi, zastąpiliśmy czasem piękna, który się mierzy. W centymetrach, kilogramach, rzadziej w punktach IQ. Piszę w pierwszej pluralis, bo tracą na tym obie płcie – dziś świętująca i dziś kupująca.

Pani wie, że dla mężczyzny kochającego kobieta jest świętością jak ołtarz. Słusznie czy niesłusznie, ale tymczasem tak jest. Otóż jeżeli pierwszy lepszy awanturnik zbliża się do tej świętości jak do krzesła i postępuje z nią jak z krzesłem, a ołtarz prawie zachwyca się podobnym traktowaniem, wówczas […] zaczynamy przypuszczać, że ów ołtarz jest naprawdę tylko krzesłem” – to mój ulubiony cytat z „Lalki” Bolesława Prusa. Genialna diagnoza napisana kilka epok wstecz, choć chyba sam Wokulski nie przypuszczał, że awanturnik i ołtarz za jakiś czas będą tym samym. Dla zobrazowania zachęcam do eksperymentu polegającego na wpisaniu słowa „kobieta” – w jakimkolwiek języku – w wyszukiwarkę Google Images i przejrzenia pierwszych wyników. Szok? Ja już się otrząsnąłem.

Nie jestem skory do cytowania chińskich przysłów od czasu, gdy boleśnie przekonałem się o jakości chińskich podróbek, lecz są słowa, które czasami warto przytoczyć: „Wstyd jest męstwem płci pięknej, milczenie i rumieniec – wymową”. I tego naszym Pięknym Czytelniczkom życzę w dniu ich święta.

Tekst  pierwotnie znajdował się na stronie manipularz.pl