Oto jak zakompleksienie na punkcie Zachodu niszczy ludziom życie w imię eugenicznego ideolotrolololo.

Jeśli pacjent umiera u wejścia do szpitala, bo nie było dla niego wolnego łóżka, to jest ok. Jeśli już pacjent ów się doprosi o łaskę przyjęcia do szpitala i ktoś schrzani zabieg np. przetaczając mu krew z HIVem i zarażając sepsą, to też jest ok. Jeśli regularnie płacimy składki odejmując sobie od ust w myśl zasady: „A co jeżeli…” i kiedy owo „jeżeli” następuje, czekamy kilkadziesiąt miesięcy na swoją kolej do leczenia, to też jest ok. Jeśli banda konowałów bawi się w Boga i przeprowadza złudne eksperymenta na człowieku próbując stworzyć na szkle Kogoś, ale wychodzi mu – jak sam później twierdzi – Raczej Coś, to też jest oczywiście ok. Wszak z fabryki nie każdy produkt wychodzi idealny. Nie ok jest wtedy, gdy jakiś ciemnogrodzianin zauważy w Cosiu Kogoś. Wtedy z tytułu złamania prawa łamie się konstytucję, aby mu dowalić. Bo niektórym wolno.

Swoją drogą największym grzechem prof. Chazana było ponoć to, że nie wskazał żadnego lekarza, który mógłby go wyręczyć w zabiciu nienarodzonego dziecka. Niedawno czytałem, że Ministerstwo mimo chęci nie byłoby w stanie czegoś takiego zrobić, bo… nie zna odpowiedzi. Ministerstwo Zdrowia nie wie, gdzie można przeprowadzić (nie cierpię tego słowa) zabieg – w świetle prawa jak najbardziej legalny – ale profesor musi mieć pod ręką listę kilku alternatywnych aborcjonistów. Jeśli taką nie dysponuje, przestaje również dysponować dobrym imieniem. Przynajmniej w mediach.

Sorry, takie mamy państwo.

My już do [wycięty epitet] śmierci będziemy próbowali być bardziej zachodni niż Zachód i bardziej postępowi niż postęp.

Nie dalej jak kilka dni temu w Stanach Zjednoczonych sam prezydent światowego mocarstwa Barack Obama, przegrał w sądzie z rodziną Green, która prowadzi własną sieć sklepów z serii: zrób to sam, Hobby Lobby. Rodzina ta to chrześcijanie ewangeliczni, którzy bardzo radykalnie sprzeciwiają się zabijaniu dziecka poczętego, także za pomocą leków wczesnoporonnych. Nie chcą również w swoich sklepach sprzedawać środków antykoncepcyjnych. Sąd Najwyższy przyznał im rację i stwierdził, że wolność ich sumienia jest im zagwarantowana. Tam dużo częściej rozumie się, że wiara nie jest dodatkiem do życia i nie można jej oddzielać od zawodowych obowiązków. W Polsce takie sądy są niepotrzebne.

Bo u nas, kiedy wybitny profesor medycyny i naprawdę sprawny dyrektor szpitala postawia pomóc kobiecie, która została skrzywdzona i czyni jedyne dobro, na jakie może się w takiej sytuacji zdobyć tzn. nie krzywdzi jej jeszcze mocniej, staje się publicznym wrogiem numero uno i niszczy się go medialnie. Analogie do tzw. sprawy Agaty sprzed kilku lat nie są tu nieuzasadnione. Bo u nas katolicyzm zostawia się za drzwiami wypasionych gabinetów, nie przenosi się Chrystusa przez próg urzędu, jakikolwiek by był. Bo tak się robi na Zachodzie, jak twierdzą ci, którzy wiedzą o nim tyle, ile wyczytali ze swoich czerwonych książeczek, ponieważ sami byli tam tylko po to, by poopalać beztroskie tyłki na piaszczystych plażach.

Wreszcie u nas człowiek w prenatalnej fazie rozwoju nie tylko nie jest w pełni człowiekiem, jak to niektórzy co głupsi tłumaczą, ale wręcz „nie spełnia aktualnych warunków bycia osobą”, cokolwiek to znaczy. Bo jeśli chcemy, to udowodnimy wszystko. Złamiemy prawo, by pokazać, że złamałeś prawo, człowiek będzie człowiekiem dopiero wtedy, gdy my ustalimy i będziemy zabijać dzieci, aby nie umierały. Tak nam dopomóż Coś.